I wreszcie po roku pandemii i wszystkich niedogodności z nią związanych – PLENER! Powrót do Dłużewa to jak powrót do domu, więc od razu poczuliśmy, że jak by nie było żadnego dystansu i jest normalny kontakt twarzą w twarz. Studio ożyło, niesieni energią grupy, rzuciliśmy się w wir pracy, byliśmy tak głodni naszej jedynej w swoim rodzaju „korcowej” atmosfery. Piękne otoczenie domu, upojny zapach wszechobecnego bzu, zieleń we wszystkich odcieniach, chmury, których nigdzie takich jak tu nie ma, pyszne posiłki, które przynieśliśmy na patio ze względu na pandemiczne ograniczeń, smakowały tam jeszcze lepiej, czego chcieć więcej? Żyliśmy tydzień jak w innym świecie, pomijając czas i wydarzenia. W ten sposób udało nam się połączyć intensywną pracę z doskonałym relaksem. Powstało wiele zdjęć, więc było coś do przekazania do korekty prof. Sylwesterowi Piędziejewskiemu i dr. dr hab. Igorowi Przybylskiemu, który przyjechał do nas na jeden dzień i został witany entuzjastycznymi okrzykami i transparentem zawieszonym na froncie dworu. Tradycją naszych plenerów są warsztaty, które organizujemy w przyjazny sposób. Tym razem odbyły się zajęcia poświęcone akwarelom i absolutnemu hitowi tego roku – monotypii. Bawiliśmy się świetnie, każdy wykonał kilka, może nawet kilkanaście odbitek. Jest to na pewno bardzo ciekawa i, jak się okazało, „uzależniająca” technika. Znaleźliśmy czas na spacery, robienie zdjęć, pogawędki przy kawie w przerwach, wieczorne rozmowy o wszystkim. Piękny czas...
A potem był ostatni wieczór i wernisaż w pracowni. Zaprosiliśmy panie, które tak cudownie się o nas troszczyły. Atmosfera była naprawdę miła i serdeczna.